Czy na pewno chcesz to robić?

"Czy jeśli będę działał w takim modelu, to każda sekunda spędzona na tym działaniu, będzie świętem i radością?"

http://pro-sument.blogspot.com/p/blog-page_6.html


Jeśli dołączasz do jakiekolwiek organizacji, grupy, lidera, czy idei, zawsze kieruj się osobistą intuicją, oraz założeniem, że to dołączenie się do danego projektu pozwoli Ci spełnić Twoje cele i marzenia.

Wybrane fragmenty z książki Sławka Lutra "Mistrzowski Umysł Network Marketingu"

Żyjemy w erze wojny o ludzi. O ich uwagę, energię, pieniądze. Stacje telewizyjne prześcigają się w rankingach oglądalności, producenci biją się o klientów, biznesy networkowe powstają jak grzyby po deszczu, przeciągając coraz większych i mocniejszych liderów do siebie, obiecując miliony i nieziemski styl życia.

Naprawdę żyjemy w totalnej wojnie o każdą sekundę naszego życia i jeśli nie zsynchronizujesz swoich prawdziwych, jedynych dla Ciebie celów, stracisz bezpowrotnie czas na coś, co będzie realizować cele innych ludzi, a nie Twoje.

Mówi się, że minimalny procent ludzi zarabia dużo w projektach rekomendacyjnych i to jest prawda. Bo większość tych ludzi, którym „nie idzie”, nie wchodzi do projektów z własną drogą i celami, tylko idzie za kimś, realizując plany nie swoje, tylko przywódców projektów i liderów grup. Wchodzą „na emocjach”, bez totalnej świadomości, jak taki model biznesu może im pomóc zrealizować ich własne cele. Ba!

W ogóle nie mają określonych własnych celów, wchodzą tylko dla pieniędzy lub dla łatwych i szybkich zysków, oczywiście bez większych szans na długofalowe powodzenie, bo menadżer zespołu to styl życia i codzienna praca, a nie jednorazowa inwestycja.

Jeśli cele nie integrują serca i umysłu, rodzi się konflikt wewnętrzny i dyskomfort...

Każdy człowiek, dopóki dojrzale nie podejmie decyzji, że sam musi kształtować swoje życie oraz że dołącza do zespołu, aby realizować głównie SWOJĄ MISJĘ I MARZENIA, zawsze będzie tylko takim „mięsem armatnim” dla wampirycznych liderów i grup.

Dołączając sam do jakiegoś zespołu, dokonujesz swojego wyboru, który będzie miał swoje konsekwencje, pozytywne, ale możliwe, że i negatywne. Piękne i szczęśliwe życie na pewno będzie bliżej tych, którzy przyłożą się do określania swoich osobistych celów i swojej misji.

W wojnie liderów i korporacji o ludzką energię haczyki są zarzucane coraz dalej, coraz sprytniej. Narzucane są piękne wartości, pomaganie innym, wspomaganie fundacji, która dzięki Tobie będzie realizować wielkie misje, jednak to bańka mydlana w środku pusta i potężne źródło wysysanie Twojej uwagi i czasu do ich własnych celów, nie Twoich.

Obserwuję dookoła takich „dyktatorów”, którzy rozglądają się za jakimś przedsięwzięciem, aby je sprowadzić jako nowość, ustawiają się jako pierwsi na górze, a potem pod przykrywką etyki, moralności, relacji zaczynają szukać popleczników, obiecując szybki skok na kasę w imię „biznesu życia”.

Przeżywałem to sam, też tak robiłem i już jestem mądrzejszy, wiem, że to nie działa. Nie działa dla większości ludzi. Statystyki mówią wyraźnie, ile ludzi dobrze zarabia w danym projekcie. Nie wiesz dlaczego? Już wiesz, bo brak im własnych i głębokich motywów do działania lub kierują się tylko chęcią zysku, bez świadomości długofalowej pracy.

Bądź świadomy i poświęć część życia, aby odnaleźć swoją drogę. Zbadaj, jak ta droga może współgrać z narzędziem budowania zespołów.

Uważaj też na dołączanie do grup i liderów, którzy potrzebują Ciebie do realizacji swoich celów, bez interesowania się tym, co dla Ciebie jest ważne w danym projekcie. O.K.?

Uciekaj od takich budowniczych zespołów, od których bije taka energia. To klasyczny wampir, który wyciągnie z Ciebie pieniądze, energię, kontakty i najprawdopodobniej po kilku miesiącach znów będzie wdrażał inny system czy budował nowy zespół w innym projekcie. Duża większość liderów potrzebuje Ciebie jako pokarm dla siebie, a Twój los ich wcale nie obchodzi. Uwierz mi.

Poza jednym spotkaniem, na którym przedstawią Ci wizję życia, odezwą się za rok, kiedy przyjadą z nowym „projektem życia”, znasz to skądś? Ja osobiście dostaję takich propozycji bardzo dużo, a ostatnio nawet od kogoś z rodziny, z kim wcześniej kontakt się urwał. Ktoś nie dzwoni przez kilka lat, a nagle po dwudziestej drugiej telefon, czy nie wejdę w super biznes, he, he. Jak myślisz, co odpowiedziałem?

Pierwszy taki system


Jeśli dobrze przeanalizujesz projekt, pod kątem Twoich pragnień i aspiracji i będziesz czuł, że to jest OK dla Ciebie, a zespół, do którego dołączasz lub lider interesuje się tym, czego Ty pragniesz, czego potrzebujesz, to jest szansa, że będzie Ci komfortowo w tym projekcie i do takiego warto dołączyć.  

Emocje, które czujesz podczas dołączania do zespołu, a później podczas pracy nad budowaniem własnego teamu, są jedynym i najważniejszym wskaźnikiem, przedstawiającym słuszność podjętej decyzji.

Wątpliwości, dyskomfort, brak przekonania, złe przeczucie – to przeczucie, intuicja, która już wie, czy osiągniesz cele dzięki temu projektowi, czy nie. Ona czuje, co dalej się wydarzy w Twoim przypadku. Po prostu – nie będziesz się angażował, bo prawo unikania bólu i dyskomfortu jest nieubłagane i ma potężną siłę.

Zawsze stronisz od czegoś, za czym nie przepadasz, co nie daje Ci prawdziwej i szczerej przyjemności oraz nie jest jakby w stu procentach Twoje. Jedynym kluczem do osiągnięcia szczęścia i zrealizowania marzeń jest czynić coś, czego nie będziesz robił na siłę, zmuszał się do tego i musiał się mocno motywować, coś tak ulubionego i sensownego, że nigdy Cię to nie zmęczy ani nie znudzi.

Czy tym czymś może być dla Ciebie budowanie zespołów? Czy wiesz, że to jest droga? Pomyśl...

Najważniejsze jest jednak, abyś był świadomy, przytomny i umiał ocenić, czy przystępując do danej grupy biznesowej będziesz realizował z nią SWOJE CELE, czy obce. Nie wiem, czy jesteś w stanie raz na zawsze zrozumieć, że Twoje życie, Twój projekt i Twój biznes jest tylko w Twoich rękach i jesteś jedyną osobą, która może iść swoją drogą. Nikt nie może iść nią za Ciebie i nigdy nikt Twoją drogą nie będzie szedł.

Nie ma innej drogi do szczęścia, jak dojrzała umiejętność odczytania intuicji, że podjąłeś decyzję, która będzie spełniać Twoje cele, Twoje pragnienia, a nie tylko cele grupy bądź lidera tej grupy. To jest absolutnie najważniejszy temat w tej książce i musisz go bardzo dokładnie zrozumieć, bo stracisz całe życie na pracę dla kogoś, na coś, co nie pochodzi z Twojego serca. Szczęście to droga, którą idziesz przez życie, a nie osiągnięcie celu. Cel osiągasz przy okazji działania z pasją i w głębokiej misji, w poczuciu wewnętrznej słuszności, że działasz cały w zgodzie ze sobą. Teraz mocno wytęż umysł i zapytaj sam siebie:
  • Czy na pewno realizuję swoje cele w obecnym zespole?
  • Czy to jest moja droga życia? Moja misja, powołanie?
  • Czy czuję, że osoby bądź instytucja, z którą współpracuję, pomagają realizować mi moje cele i dodają mi energii?
Przemyśl i zapisz sobie swoje przekonania w notesie, oraz przeanalizuj je bardzo dokładnie. Włącz swojego obserwatora i niech na spokojnie się rozejrzy wokół Ciebie, kiedy rozmawiasz z liderem lub przyglądasz się firmie. Czy aby na pewno to nie są „wampiry” energetyczne, finansowe, wyciągające Twoje zasoby do swoich celów, bez wzajemności?


Powtórka. Nie ma nic złego w tym, że oddajesz siebie, swoje zasoby innej grupie czy firmie, ale pod warunkiem, że otrzymujesz to, czego Ty pragniesz, czego Ty potrzebujesz. To musi być wzajemna współpraca, obopólne korzyści. Ty musisz to czuć, musi to czuć Twoje serce i umysł, że wszystko jest OK dla obu stron.

Budowanie zespołów może być najwspanialszą drogą życia, o ile to będzie Twoja droga, a nie cudza, nie narzucona przez innych, modę, trendy czy Twoje ego.

Aby osiągnąć sukces w tej branży, musisz czuć, że jest Ci dobrze wśród ludzi – na spotkaniach, treningach i warsztatach oraz prezentacjach. A jedynym mierzalnym instrumentem, czy „to jest to”, jest tylko i wyłącznie Twoje samopoczucie. Nie ma przyjemności – nie osiągniesz wiele. Naprawdę.

Tysiące biznesów, klubów, organizacji i „wielkich liderów” pod przykrywką pomagania innym, działania w fundacji, zabezpieczenia swoich rodzin prowadzi swoje wojny, polegające na agitacji swoich „wyznawców”. Pod wpływem emocji, pięknych retoryk na prezentacjach, zapierających dech w piersiach szkoleniach i konferencjach, stajesz się jednym z ludzi zasilających machinę, gdzie głównie na strachu i lęku budowane są zespoły wampiryczne.

„Wejdź teraz albo ucieknie Ci pociąg”, „Będziesz jednym z pierwszych”, „Albo ten biznes, albo nigdy nie będziesz bogaty” i setki innych manipulacji są przedstawiane na prezentacjach, webinarach rekrutujących, zwiększając tylko strach i napięcie w Twoim życiu. 

Oczywiście sam tak robiłem, bo tak mnie nauczono, jednak po głębszej analizie wiem, że to i tak nie działa. Ci ludzie często dołączali do mojego zespołu, jednak i tak nigdy nic nie zrobili na dłuższą metę. Już nie pamiętam, ile razy kogoś zarejestrowałem, a potem o nim zapomniałem lub nie miałem dla niego czasu...

P.S. Wstyd mi teraz, kiedy o tym myślę... więcej znajdziesz w książce Sławomira Lutra "Mistrzowski Umysł Network Marketingu"