Jego grzeczność i nadskakiwanie są zawsze trochę za gorliwe, a komplementy z grubej rury. Subtelniejsza osoba natomiast dopatrzy się w tym nuty protekcjonalizmu, a nawet lekceważenia.
Najdalej w trzecim zdaniu czaruś o coś poprosi. Niby przypadkowo, ale jednak zawsze to zrobi. Potrzeba okazywania sympatii nachodzi go falami. Tak się jakoś składa, że jest najsłodszy, gdy czegoś potrzebuje. A potem gwałtownie mu przechodzi, aż do następnego razu.
Jak reagować?
Nie być naiwnym, nie wierzyć, że ktoś od progu zakochał się w nas. Nie pozwolić się szantażować dobrym słowem. Być uprzejmym dobrym słowem to norma, a nie wyjątek. Nauczyć się mówić "nie". Bardzo grzecznie i zdecydowanie.

 
